14 marca 2015

Puki czekacie na NEXT! ( Rozdział 9 ) Zjadłyśmy ten fragment w rozdziale 9! WYBACZCIE!!!!



Charlotte



Kiedy usłyszałam dźwięk, odjeżdżającego samochodu chciałam się podnieść, ale silna ręka Raphaela uniemożliwiała mi tę czynność. Patrząc na przyjaciela, czuję się okropnie zrobiłam coś, czego z pewnością będę żałowała. W końcu udało mi się wydostać z pułapki i założyć szlafrok. Kiedy wzięłam ubrania i otworzyłam drzwi, zobaczyłam Caroline podskakującą na korytarzu. Kiedy mnie zobaczyła, od razu się zatrzymała.


- Jak się czujesz? – Zapytała dość dziwnie przejęta i radosna.

- Dobrze. Co ty taka wesolutka? – Te dzieci z dnia na dzień są coraz dziwniejsze.

- No bo wieczorem idę na lodu z Gideonem i Paulem. Fajnie nie! – Pisnęła. – Szkoda, że cię nie było na śniadaniu, wtedy może poszlibyśmy w siódemkę.

- Doprawdy? – Odparłam oschle.

- No! O i jeszcze było strasznie zabawnie. Cały czas się śmialiśmy. – Wyszczerbiła zęby w przesłodzony uśmiech.

Nie miałam ochoty jej dłużej słuchać, więc przepchnęłam się obok niej i skierowałam do łazienki. Szybko wykona łam poranną toaletę i zrobiłam makijaż. Użyłam krwisto czerwonej pomadki oraz ciemnych cieni. Ubrałam dżinsy z motywem kwiecistym, pomarańczową bluzkę bez ramiączek stylu bombka do tego czarne botki na koturnie i jaskrawo różową marynarkę. Wszystko dopełniłam złotym naszyjnikiem z sową i łososiową kopertówką. Gideon padnie na mój widok.

Szybko wróciłam do pokoju i zobaczyłam, że Raphael zniknął. Czy mnie aż tak długo nie było? Wszystkie jego rzeczy zniknęły, a po poprzednim bałaganie nie ma śladu. No cóż, jego wybór. Prychnęłam i podeszłam do lustra. Poprawiłam włosy i wzruszyłam ramionami.



Proszę, komentujcie!!!!!!!!!

Ten kawałek miał być w rozdział 9, ale zapomniałam go tam wkleić, ponieważ napisałam go po tym, kiedy skończyłyśmy pisać rozdział 9. Więc ten fragment ma swoje miejsce między: 

Gwendolyn a Gideonem. Dokładnie po słowach: 

" - Podwieźć panią?
- Może. – Uśmiechnęłam się i do niego podeszłam. Objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
- W takim tempie to nie zdążę na żaden z wykładów. – Wyszeptałam, odwracając jego głowę dwoma palcami. Wiedziałam, że zmierzałoby to pocałunku, a mi się trochę śpieszy.
- Mam się obrazić? – Uniosłam brwi. – Doba wskakuj.
Otworzył mi drzwi i czekał, aż wsiądę.
- Co za Dżentelmen z pana panie de Villiers.”

I dopiero teraz jest miejsce Charlotte a dopiero po niej Część oczami Gideona. Wiem, że to trochę zamatfane, ale jednak mam nadzieję, że wam się spodoba. ;-D

Proszę, komentujcie!!!!!!!!!

3 komentarze:

Szablon by Katrina S