24 stycznia 2015

Prolog


Gwendolyn 



Gdy dojechaliśmy pod Lożę Gideon pierwszy wysiadł ze swojego samochodu, a następnie otworzył mi drzwi i chwycił moją dłoń. Ruszyliśmy w stronę wejścia do Loży, gdzie stał Falk de Villiers. Bez słowa powitania, gestem ręki zaprosił nas do środka i kazał podążać za sobą. W połowie drogi zorientowałam się, gdzie idziemy - do smoczej sali. Ogarnął mnie nie pokój. Ścisnęłam dłoń Gideona mocniej, a on spojrzał na mnie czule.

- Jestem przy tobie. – Szepnął mi do ucha.

Po tych słowach moje serce zaczęło szybciej bić. Musiał to zauważyć, ponieważ pociągnął mnie w boczny korytarz i delikatnie przytulił.

- Skarbie co się dzieje? – Jego głos wydawał się taki delikatny.

Bardziej się w niego wtuliłam i dzięki temu poczułam się bezpieczniej. Po chwili  się od niego i spojrzałam w jego piękne zielone oczy. Jakim cudem on jest mój?

Swoimi dłońmi ujął moją twarz i nawet nie wiem, w którym momencie jego usta zetknęły się z moimi. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Jedną dłoń położyłam na jego szyi, a drugą wplotłam w jego kasztanowe loki. On natomiast jedną rękę przesunął na moją talię, dzięki czemu mocniej mnie do siebie przyciągnął.

- Co wy tu, do cholery, robicie?!!!

Słysząc krzyk Falk, gwałtownie odskoczyliśmy od siebie. Zobaczyłam, jak mięśnie Gideona się napinają.
                                                                       
          
 ***


- Jak to na pół roku?! – Wydarł się Gideon.

Co? Jak? Dlaczego nikt mi nic nie mówi? Znowu? Nie chcę rozstawać się z Gideonem na pół roku.

Po tym, jak chłopak wykrzyczał wszystko, co ma na myśli, słysząc o tym absurdalnym planie wyjazdu na pół roku. Ja miałam jechać do Hiszpanii a Gideon do Francji. Rozłąka na pół roku z rodziną, przyjaciółmi, a zwłaszcza, co najbardziej boli, z Gideonem. Splótł swoje palce z moimi, a moje serce jak zwykle przyspieszyło.


Mamy nadzieje, że się podoba. Zachęcamy do pisana komentarzy.   ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by Katrina S